Wywiad z Surgeonem

V-12

V-12: Cześć Przemek! Opowiedz coś o sobie na wstępie. Co porabiasz, jakie masz zainteresowania i tym podobne.

Surgeon: No cześć Paweł. Obecnie zajadam kabanosy drobiowe popijając je kawką z mlekiem. ;) A tak na serio. Z zawodu jestem elektronikiem (monter elektronik, technik informatyk, administrator sieci komputerowych). Nie ukrywam, że fascynuje mnie elektronika i wszystko co z nią związane, tudzież lubię ją także w postaci modulacji amplitudy chociażby, a zatem kręci mnie ogólnie muzyka. :D I nie mówię tutaj o typowo elektronicznej muzyce, którą słucham i tworzę, a ogólnie – kręci mnie muza i wszystko co z nią związane (chociażby śmigam na basie, jak tylko da się :P).

V-12: Jak wyglądały Twoje pierwsze kontakty z komputerami, grami video i technologią dziś określaną mianem „retro”?

Surgeon: Łoooo matko, to było bardzo dawno temu. Pierwszy raz z grami zetknąłem się u mojego kuzyna, który miał Pegazusa (tak to się wymawia?) – oczywiście „Tank”, strzelanie do kaczek za pomocą pistoletu i słynna gra „Contra”, a także „Arkanoid” z tej konsoli wkręciły moje gałki oczne do coraz częstszych kontaktów z tym urządzeniem. Chociaż nie ukrywam, że pierwszą grą, jaką w ogóle w całym swoim życiu grałem, była gra przyniesiona przez mojego ojca od jego kumpla - już nawet nie pamiętam jak to dziadostwo wyglądało, ale miało joystick i się odbijało na ekranie telewizora punkt dwoma kreskami – bodajże chyba to była konsola Atari. :P Można by to nazwać coś w rodzaju ówczesnego tenisa. :D Z przenośnych konsol przez moje ręce przewinął się w późniejszych latach Game Boy (oczywiście Tetris był the best), ruskie i niemieckie gierki. A że ciekawy, młody i głupi byłem, to zacząłem wszystko rozkręcać i qwa nic mi nie zostało. :P

V-12: Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z Commodore 64 i jak wspominasz ten moment?

Surgeon: No więc sąsiad z dołu w wieku 5 lat dostał C64 od ojca, który pracował w Niemczech. Ponieważ moje popołudnia zaczęły odbiegać od spotkań z rodziną, skupiając się na przebywaniu u kumpla i naparzając w „Gianę Sisters”, ojciec mój chyba zdał sobie sprawę co go czeka w przyszłości i zafundował mi w wieku 9 lat C64 (styczeń 1990 r.). :D Jak wspominam - no wiadomo, szok stereo, bo mało kto miał w moim miasteczku komputer, a my z Pawłem (tak, tak, to mój sąsiad wyżej wymieniony) jako pierwsi je mieliśmy. :)

V-12: Opowiedz nam teraz jak wyglądały Twoje pierwsze kroki na scenie C64?

Surgeon: A tutaj z kolei muszę wspomnieć innego kumpla, którego całkiem przypadkowo spotkałem i chciał się wymienić gierkami na kasetach. :D Daniel Mitros - ówczesny LABO (z Undying) który od roku był na scenie, zaproponował mi ową wymianę. Wpadłem do niego do chaty – patrzę, a tu jakieś dwa magiczne pudełka z dziurą poprzeczną. Pytam: „Co to?”, a on, że stacje dysków (miał wówczas 1541 jedyneczkę) no i tak siedliśmy, zaczęliśmy gadać, a on coś tam klikał i klikał... Pytam: „Co Ty robisz?” A on, że koduje. Yyyy, a co to?... No i zacząłem wtapiać się w tajniki C64, z czasem kupiłem 1541 II i już miałem gierki na dyskietkach (yeah!!) – szał penisa jednym słowem. :D A Labo ciągle miał nowy stuff, ponieważ był swapperem... no i wkręcił mnie w swappowanie. :P

V-12: Podobno początkowo używałeś ksywki Mruk. Skąd potem przyszedł pomysł na „chirurga”?

Surgeon: Tak, bo jak człowiek młody, to ksywkę wziął od nazwiska. :P Skąd padła idea Surgeon? Hmmm... A bo ja lubiłem rozkręcać wszystko w drobny mak. Kiedyś wpadł do mnie kumpel i się pyta, co to tak porozkręcane. Rozkręcałem właśnie stację dyskietek celem wyczyszczenia lasera, a on do mnie, co ja chirurg jestem, czy co?... Zaczęliśmy się śmiać, a potem wpadł w ręce słownik angielskiego... no i tak zostało. :)

V-12: Przyjrzyjmy się teraz dogłębniej Twojej karierze scenowej. Przewinąłeś się przez takie grupy, jak Undying, Sharks i Tridam. Mógłbyś coś opowiedzieć o tych grupach oraz o tym jak wyglądało scenowanie w połowie lat 90. XX wieku?

Surgeon: O matko! Teraz muszę się cofnąć o co najmniej 20 lat wstecz... Tridam - szczerze mówiąc została mi tylko sama nazwa w pamięci (sorki jeśli kogoś uraziłem :P), aczkolwiek Splatterpunk był tam i Algemaj, jeśli mnie pamięć nie myli. Splater był swapperem, a Algemaj bodajże grafikiem. Mało o Tridam pamiętam, bo byłem tam tylko swapperem, a to dlatego, że była to moja pierwsza grupa. Fajne czasy były - znaczki smarowało się klejem z zewnątrz, na poczcie pani nieświadomie waliła stempel, przesyłka trafiała do odbiorcy, ten odklejał znaczek za pomocą pary wodnej i przy tym ścierał tusz z pieczątki. Jak dobrze dwie strony szanowały siebie nawzajem, to taki znaczek mógł nawet po 6, 7 razy wędrować w dwie strony. :D Oczywiście do Tridam i Undying wpadłem przez Labo, początkowo jako swapper, aż dorwały moje łapki stuff o nazwie DMC 3.0. :P

Do Sharks z kolei wkręcił mnie Odyn/Vulture Design (Odyniec qwa :P), ale jeśli mnie dobrze pamięć nie myli, jeden z uczestników Tridam był tez w Sharks (qwa, a kto to był?) – jeszcze z 5 lat i nic nie powiem o scenie C64 – takie dziury. :D

V-12: Przewinąłeś się również przez Samar. Dlaczego tak krótko zagrzałeś tam miejsca?

Surgeon: Będę szczery - nie podobała mi się atmosfera Samaru. Wcześniejszy Samar tworzył bardzo fajne projekty i atmosfera była fajna. Fajnie mi się swappowało z Talbotem (pozdrawiam – jeśli żyjesz – odezwij się, mój numer GG 3024645 :P), aczkolwiek pod koniec mojego zagrzebywania miejsca tam odczułem wrażenie, że niektórzy ludzie stoją bardzo wysoko głowami, jakby nie wiem co... Nie chcę tu walić xywkami, bo niefajne byłoby to, ale nie podoba mi się, jeśli ktoś się wywyższa, chociaż tak naprawdę siedzimy w tym samym... Co niektórym pióra urosły, jakby byli gołębiami z bocianimi skrzydłami, że są w SAMAR. :P Jakoś się kontakt zerwał, ponieważ nie czułem tego ciepła, atmosfery w grupie, co powinna być. Wiesz, no kurde moim zdaniem dobra grupa ma przede wszystkim dobry klimat między ludźmi, którzy są w niej, ja tego nie odczuwałem w Samar. Poza tym nie ukrywam, że kolekcja wydana przez Samar z moimi zakami posiada tylko dobrą grafę w hiresie... Nie przyłożyli się chłopaki. :D Jak dla mnie była wydana na odpierdziel na kolanie. :P Po takiej grupie, jak Samar, spodziewałem się czegoś więcej. Ale szczerość chłopaki przede wszystkim. :) Nic do nikogo nie mam, ale pojechaliście po bandzie ostro. :D

V-12: Które z produkcji wydanych z Twoją muzyką w latach 1995-1997 najbardziej przypadły Ci do gustu i dlaczego?

Surgeon: I tutaj znów musze pochwalić LABO/UNDYING, ponieważ z nim stworzyłem pierwszą moją kolekcję muzyczną o nazwie EB SURGEON MUSIC COLLECTION i to ona jednak najbardziej wpadła mi i zapisała się w pamięci – jestem szczery do bólu, co? Labo uczył się tak naprawdę dopiero kodowania i zajęło nam to sporo czasu, aby ją wydać . Fajne pomysły były wprowadzone w nią, jak np. na wstępie sample z naszymi wokalami, graficzny equalizer. Sam tworzyłem listę utworów, sam także zająłem się kształtem czcionek i oprawą graficzną na wstępie (piksel po pikselku, a nie jak teraz jeb - skan i gotowe :/). LEO/OXYGEN z kolei zrobił świetne logo do edytora – Labo utrzymywał z nim świetny kontakt. :) Nie ukrywam, że dużo zaków było moimi coverami (a to np. z Amigi podczas pykania w „Street Fightera” wpadła nuta w ucho - i jeb - robię cover :P czy „Jestem Kobietą” Edyty Górniak). :P O matko - w życiu nigdy bym nie zrobił jej covera więcej. :D Aczkolwiek Undying w 1996 roku wydało fajne demko o nazwie COFFIN... Było to jedyne demo, jakie wydali, ale mi przypadło do gustu.

Wiesz, no nie było zbyt dużo twórczości związanych z moją muzyką. Głównie to były kolekcje muzyczne i ewentualnie gdzieś coś tam kiedyś do grafy wstawił i jako podkład w edytorach tekstowych. Dużym zaskoczeniem dla mnie była kolekcja wydana przez Vulture Design o tytule „Christmass Collection”. Bardzo kolorowa i dopracowana (w przeciwności do zaków, jakie tam się ukazały :D). A to za zasługą Odyna i Mr. Q, bo np. w „Music Packs II” z kolei sam trzaskałem grafy (logo i gfx ufoludka). Z kolei Tropyx wydał moją największą dotychczas kolekcję i bardzo spodobały mi się loga zamieszczone w niej, chociaż sama wybierajka była troszkę mało przejrzysta, bo czcionki białe, ale co tam. :P W każdym razie jest to kolekcja, która zawiera najwięcej moich zaków (gdyby tak zliczyć wszystkie moje utwory, to zebrałoby się ich na samym C64 około 240 :P). Matko, jaki ja psychiczny jestem!!!!!

Marzeniem moim jest utwór, który by się znalazł w demie przez cały jego czas trwania.

V-12: Jakie były powody Twojej przerwy w scenowaniu między 1997 a 2004 rokiem?

Surgeon: Na pewno było to spowodowane zakupem PC i tym, że zjarałem sobie zasilacz od C64. Oczywiście po rozebraniu go ręce mi opadły, bo wszystko było zalane żywicą. Dwa –nasze drogi się rozeszły z Labo, ponieważ mieszkaliśmy od siebie zaledwie 50 metrów i każdy z nas poszedł do innych szkół kończąc szkoły średnie... W międzyczasie dziewczyny... randki... praca... Życie moje już nie było usłane różami, ponieważ było coraz więcej obowiązków... Poza tym chlałem z kumplami jabole, rozkręcałem motory i chodziłem na biby do znajomych. :D

V-12: Co Cię skłoniło, by jednak powrócić na scenę? Czyżby było to związane z reaktywacją grupy Vulture Design, z którą jesteś związany niemalże od początku jej istnienia?

Surgeon: Tak i to w bardzo dużej mierze. Ja nie wiem w ogóle jak to się stało, że mnie Odyn capnął – chyba na GG się skumaliśmy, bo siebie znaleźliśmy. :) Bo raczej nie pisaliśmy do siebie i nie wysyłaliśmy nic. Odyniec – jesteś RULEZ! No a że byliśmy razem w Sharks... grupka ucichła... Odyn znalazł Rafa i się reaktywacja zrobiła. :)

V-12: Jak już powróciłeś, to wziąłeś się intensywnie za robienie nowych zaków. Powiedz mi, czy to prawda, że Twoim marzeniem było prześcignąć Draxa w liczbie muzyczek skomponowanych na C64? ;)

Surgeon: He, he. Coś w tym może prawdy jest, ale nigdy nie traktowałem tego jako wyścig czy marzenie. Któregoś dnia, gdy naliczyłem swoje produkcje, zdałem sobie w pewnym momencie sprawę, że to jednak jak obsesja - no gdzie tyle zaków? Aczkolwiek ktoś kiedyś walnął tekstem czy się ścigam z Draxem? Raczej traktuję to jako własne hobby, a że natrzaskało się tyle tego... obsesja nie zna granic. ;)

V-12: Nadal będę pytał o odległe czasy, choć dotyczące wydarzeń obecnego wieku. Pamiętasz kolekcję „69 Positions”? Co prawda już wspomniałeś co nieco o niej wcześniej, ale mógłbyś rozwinąć temat, tj. czy Twoim zdaniem była to udana produkcja?

Surgeon: He, he, ta kolekcja z kolei wzbudza we mnie dużo pozytywnych fluidów, ponieważ została zrobiona w pewnym sensie dla jaj... - co widać po samym intrze. :) Tutaj muszę pochwalić Rafa/Vulture Design, że przyłożył się do niej, choć dopiero wkręcał się w kodowanie. Mieliśmy niezły ubaw przy robieniu jej i do dziś śmieję się gdy ją zapuszczam. :)

V-12: A czy w ogóle jest sens wydawać w dzisiejszych czasach kolie muzyczne? Odnoszę wrażenie, że scena ukierunkowała się głównie na dema i inne produkcje nie cieszą się takim zainteresowaniem, jak to było 20 lat temu.

Surgeon: No właśnie, czasy się zmieniły, sprzęt, wymagania także – każdy teraz używa gotowych programów do tworzenia skomplikowanych grafik, każdy używa gotowych procedur do programowania, gdzie w tamtych czasach było to po prostu nie do pomyślenia. Wszystko przez goniący wszystkich czas... Nie każdy ma teraz mnóstwo czasu, aby siedzieć na poczciwym C64, ponieważ powiedzmy sobie szczerze, przeciętna osoba urodzona po 2000 roku raczej nawet nie ma pojęcia co to w ogóle było C64, a Ci starzy Commodorowcy raczej traktują to jako przygodę, gdzie kiedyś było to raczej nie do pomyślenia, gdyż był wyścig szczurów, aby wydawać lepsze i bardziej skomplikowane produkcje. Nie tylko Ty odnosisz wrażenie, że scena C64 kieruje się w kierunku głównie dem, a to dlatego, że stworzenie dema jest teraz niemałym wyczynem ze względu na okrojoną liczbę uczestników, niż było to 20 lat temu. Dwie dekady wstecz większość z nas była singlami i miała mnóstwo czasu na kodowanie, komponowanie czy pikselowanie... Każdy siedział godzinami przed poczciwym Neptunem i zapodawał nowe produkcje. W dobie Internetu i techniki każdy ma teraz wszystko na tacy za pomocą pstryknięcia myszki i YouTube i raczej kolekcje muzyczne rzadko kto odsłuchuje, a szkoda, bo przecież to także jest czas poświecony przez koderów, muzyków i grafików. Odnoszę wrażenie, że ludziom, raz że się nie chce, dwa że przez goniący czas i zajęcia, które mają (dom, rodzina, praca), wolą szybko zarzucić sobie demko, które raz że cieszy oko, dwa że ucho, a trzy że krótko trwa, niż odsłuchiwanie 100 zaków po kolei.

V-12: Skoro już wspomniałeś o Samarze i niezbyt miłej panującej tam atmosferze w latach 90., powiedz mi dlaczego zakodowałeś demko „XXX Land”? I czy patrząc z perspektywy czasu uważasz, że ten żart był na poziomie?

Surgeon: Ha, ha, ha, no poziom jak nic. :D BASIC rulez! Tutaj powiem, że wydałem to ze względu na wściekłość, która mnie ogarnęła, a zebrało się tego trochę co po niektórych osobach (co widać w całym demie). Demko w 100 procentach miało być zrobione dla jaj, aczkolwiek ująłem w nim parę kontrowersyjnych rzeczy, które mnie wkurzyły. Lamerstwo niektórych osób i dyskryminacja jest ukazana w nim dosłownie przeze mnie, ponieważ tym razem nie chciałem tego zostawić płazem po cichu. Aczkolwiek niektóre momenty są robione tylko dla jaj, chociażby Taboo stars – tutaj nie miałem nic do Taboo, które naprawdę zajefajne produkcje robiło, aczkolwiek chciałem, aby ludzie pośmiali się z pikselandii jaką oferuje BASIC. :) Kto mnie lubi, a kto nie – mam to w dupie szczerze mówiąc, ponieważ dla mnie w grupie jest przede wszystkim najważniejsze zorganizowanie i angaż, a jak każdy człowiek swoje grono zaufanych i dobrych ludzi mam. To miało być wystawione na Crazy party, a wzbudziło niesamowitą kontrowersję wśród uczestników party. A że zlamowałem tam Samar... - to samo oni zrobili ze mną wcześniej. Już dokładnie nie pamiętam, czy ja odszedłem z Samar czy mnie wyrzucili, aczkolwiek kwas był nieziemski, ponieważ czułem się tam jak piąte koło u wozu... Jak już pisałem wcześniej, nienawidzę, jak ktoś jest WYŻSZY tylko dlatego, że jest w danej grupie dłużej. Dla mnie nie ważne kto ile lat gdzie jest - liczy się to, co jest teraz i jak jestem traktowany

V-12: Niedawno minęła dziesiąta rocznica Twojego joinu do Tropyxu. Cóż Cię skłoniło do wstąpienia w szeregi mojej grupy i jak się w niej czujesz?

Surgeon: Loozik arbuzik, jak to mówią. :) Co mnie skłoniło – no fajnie się z Tobą gadało i się jakoś tak przez to chyba wkręciłem. :) Jak się czuję? Czuję się spoko i lubię tę grupkę, nie mniej jednak mam większy sentyment do Vulture Design, ponieważ siedzę w tej grupce dłużej, a co za tym idzie mam dłuższy kontakt i wspomnienia - co jest logiczne moim zdaniem. Nie mogę tego samego powiedzieć o Samarze, aczkolwiek był okres, gdzie także czułem się dobrze w tej grupie... Wiesz, no wspomnienia jednak robią swoje i to wiele... Tropyx był później, ale mam dobre wspomnienia o tej grupie – (zadowolony jesteś mam nadzieje po tej wypowiedzi ;).

V-12: No ba, pewnie! ;) A jak się miewa Twoja druga grupa Vulture Design?

Surgeon: A tutaj powiem Ci dla ciekawostki, że całkiem nieźle. ;) Niebawem ujrzy światło dzienne kolejna produkcja Vulture, ale o tym cicho sza - nie wolno mi nic mówić. ;) Tak zwany sekret scenerów. ;)

V-12: Tropyx od lat aktywnie promuje Twoją twórczość na C64. Twoje zaki były w wielu produkcjach, np. „Cast To See”, „Black Visions”, „No Way”, „Forever Young”, „0ldsk00l 4ever II”, „Żulder Dash”, „Kikstart 2012” i w magazynie Hot Style. Wydaje się więc, że join do Tropyxu przed laty był uzasadniony?

Surgeon: Jak najbardziej. Powiem szczerze, że dzięki Tropyx moja twórczość zaczyna być zauważalna nie tylko w kolekcjach muzyczny i to właśnie lubię. Nie będę owijał w bawełnę -lubię sobie posłuchać swojego zaka w nowym releasie. ;)

V-12: Jak postrzegasz fakt, że połowa grupy Vulture Design zasila również szeregi Tropyxu? Czy jedno z drugim się nie kłoci?

Surgeon: A gdzie tam. Wiesz, no zawsze jakiś tam kwas będzie między grupami, że jedna zrobiła to, a druga tamto - bo to się nazywa rywalizacja, a rywalizacja musi być, aby ludzie zaczęli pracować. Chociaż w obecnych czasach z powodu tego, że się wykrusza grono Commodorowców, raczej patrzy się na to z przymrużeniem oka, a cieszy z tego, że wyszło coś nowego. Aczkolwiek wracając ściśle do pytania - jak się ludzie lubią i szanują, to czemu nie?

V-12: Skoro już wcześniej wspomniałeś o Twojej największej kolekcji muzycznej o tytule „Arpeggio”, to powiedz mi, czy dobrym pomysłem było umieszczanie 64 zaków w jednej produkcji? Tak, wiem, że ja wyszedłem z tą inicjatywą i była ona szalona. ;)

Surgeon: Przy tak dużej ilości natrzaskanych zaków jak najbardziej uważam to za słuszną decyzję. Wiele moich kompozycji nie zostało nigdy odsłuchanych przez ludzi, a ponieważ z dnia na dzień ich przybywa, to fajnie, jeśli „ujrzą” one światło dzienne, a nie tylko będą przechowywane w archiwum.

V-12: W 2010 r. ukazała się kolekcja graficzna „Anomaly” pod szyldem grupy Draco, w której oprócz mojego kodu znalazł się Twój soundtrack. Powiedz mi, jakie to uczucie mieć świadomość, że współtworzyło się produkcję z grafikami Lobo, którego od kilku lat nie ma już wśród nas?

Surgeon: He, he, ale Ty lubisz zaznaczać gdzie co robiłeś „oprócz mojego kodu (...)” ;) i nie jeden, a 2 zaki były użyte. Dziwnie, szczerze mówiąc, aczkolwiek graficzki bardzo mi się podobały... No cóż więcej miałbym dodać – szkoda i tyle.

V-12: Twoje zaki bardzo często mają wręcz kosmiczne tytuły. Przytoczmy kilka: „Smak mamrota”, „J*baka na stojaka”, „Odbyt Teściowej”, „Ruchouomot”, „Ssay suty”, „Cow anus fucked”... Skąd pomysł na takie określenia własnej twórczości?

Surgeon: Z braku pomysłów na nazwy. :D No wybacz, ale przy tak dużej ilości zaków w pewnym momencie zaczyna się człowiek gubić w tym wszystkim i wychodzą potem takie głupkowate nazwy. :D Często też z powodu efektów, jakie są w nich. „Cow anus fucked”, jak sama nazwa wskazuje, skojarzył mi się z kwiczącą krową podczas stosunku. :D

V-12: Pomocy! ;) No dobra, jak oceniasz obecną kondycję polskiej sceny C64?

Surgeon: No cóż mogę powiedzieć... Brutalna prawda jest taka, że stare pryki siedzą teraz przy C64, bo młode pokolenie ma teraz to w dupie i uważa za ko(s)miczne przesiadywanie przy ekranie komputera, gdzie trzeba znaleźć chociażby przycisk ON/OFF (a gdzie się on znajduje, coo??), aby go włączyć, a na ekranie zamiast Fifa XVII pojawia się niebieskie tło z napisem READY - i co tu dalej robić? A gdzie piła? Widzisz, dla nas to atrakcją jest stworzyć coś z niczego - dla nich to porażka!! I to jest chyba najbardziej bolące w tym wszystkim, bo my (mówię o pokoleniu C64) widzimy w tym radość, a oni żenadę. :P

Co do sceny, to mogę powiedzieć, że produkcje są coraz bardziej zaawansowane, aczkolwiek jest ich o wiele, wiele mniej, niż było to 20 lat temu –towarzystwo się wykrusza, co niektórzy walnęli C64 w kąt i nawet nie mają pojęcia o tym, że istnieje wciąż scena... Część z nich poumierała... a część po prostu najzwyczajniej dała sobie spokój...

V-12: Poza Commodorkiem tworzysz też muzykę jako Thumbtack. Wydałeś nawet album „Experimento Uno” w 2009 r. (był dostępny do kupienia na Silesia Party 3), jednakże chyba mało jesteś rozpoznawalny w tej dziedzinie. Czemu tak się dzieje? Rzeczywiście tak trudno przebić się do mainstreamu z niezależną muzyką elektroniczną?

Surgeon: Stary, teraz co czwarta osoba tworzy muzykę. Coraz więcej sprzętu skomplikowanego można kupić za śmieszne pieniądze, więc kompozytorów jest w bród i ciut-ciut więcej. Teraz są większe wymagania co do słuchalności, a wypromować się to nie lada sztuka. Jak to ja mówię, dopóki nie posmarujesz - nie jedziesz, a wytwórnie oczekują od Ciebie od razu hitu, który zapamięta cały świat. No nie jest łatwo - powiedziałbym nawet bardzo ciężko. Po pierwsze sponsor, po drugie manager, po trzecie czas.

V-12: Jakie masz plany na przyszłość? Nowe zaki, kolekcje, dema?

Surgeon: Nie no, fajnie byłoby stworzyć demko – niestety nie umiem kodować w maszynowym, wiec raczej sam tego nie zdziałam. ;) Zaki oczywiście, jak najbardziej – co prawda spadła ich ilość ostatnio wytwarzanych przeze mnie, ale nie oznacza to, że nie będą komponowane. Kolekcje zawsze przychodzą niespodziewanie i to w sumie też jest fajne. Jednak moim marzeniem jest stanięcie na scenie jako producent muzyki w realtime przed tysiącem osób. :P

V-12: Może na koniec jeszcze kilka słów dla Twoich fanów, fanek i czytelników Hot Style? ;)

Surgeon: Kochajcie C64. :) Sprzęt, jaki jest taki jest, ale ma duszę, a nie jak te wszystkie skomplikowane badziewia, które nadają się po roku do wyrzucenia, bo gwarancja producenta się skończyła i defekt. :D Commodore ma serce, na które trzeba zapracować własnym wysiłkiem i angażem. :) SYNTAX ERROR to świetny anioł, który pobudzi waszą inteligencję, a nie jak to bywa w obecnych czasach niebieski ekran laptopa czy w ogóle jego brak w komórkach. ;) RUN to magiczne hasło, które budzi nadzieję, że wasze kombinatorstwo z tą maszyną się uda, a końcowe READY przyprawi was o uśmiech na twarzy. :)

Drodzy czytelnicy: jak kogoś uraziłem, to niech ma to w dupie, tak jak ja, albo spojrzy na to wszystko z przymrużeniem oka i powie sobie – co było, to było – czas leci nieubłagalnie i nie warto się fochować o byle gówno. ;) Żyjcie pełnią życia, czytajcie Hot Style i odpalajcie co tylko się da na C64, aby wciąż żył duch poczciwego Commodorka, który niejednemu przyprawił siwe włosy, a drugiemu stworzył banana na ryjku. :P

Aaa i jeszcze jedno! Szukam promotora do mojej muzyki oraz wokalisty/wokalistki! Dostosuję się do potrzeb śpiewającego.

V-12: Dziękuję za wywiad i życzę spełnienia marzeń, tysiąca zaków i dalszego rozwoju kariery muzycznej!

Surgeon: To ja dziękuje... i idę siku, bo zaraz nie będzie wesoło, jak dłużej jeszcze będę tu pisał. :D Chyba że zapodasz szmatę do podłogi. :D

Zwariowany wywiad przeprowadził V-12/Tropyx dnia 5 grudnia 2017 r.

Surgeon: Siostro, basen!!!!! Leci qwa!!!! :D